Blackmoon: trzy lata po śmierci

    4

    Dziś minęły trzy lata od samobójczej śmierci Davida Parlanda (znanego także pod pseudonimem Blackmoon), szwedzkiego gitarzysty, basisty, klawiszowca i wokalisty. Udzielał się w różnych zespołach i z każdego wyciskał to co najlepsze. Choć być może „najlepsze” to niezbyt odpowiednie słowo, bo przecież wszystkie kapele traciły po jego odejściu diabelski sznyt, niepokojący pierwiastek zła, którym wcześniej emanowały w każdej nucie

    DARK FUNERAL? Czy można ich traktować poważnie? Ja nie potrafię – ot grają ten swój intensywny, dość melodyjny black metal, z którego niewiele wynika. Zupełnie inaczej było na początku, gdy w 1994 roku wychodziło ich debiutankie MCD, a dwa lata później rewelacyjny debiut „The Secrets of the Black Arts”, na którym Blackmoon nie tylko zagrał, ale i zrobił obłędne wokalizy  do coveru VON – „Satanic Blood”. Gdy zniknął z szeregów Dark Funeral, automatycznie zespół stracił całą magię. Oczywiście to też zasługa zmiany wokalisty.

    NECROPHOBIC? Oni trzymali dobrą formę zdecydowanie dłużej niż ich pomalowani koledzy. Niemniej jednak dla mnie i tak szczytem tego zespołu jest ich debiut „The Nocturnal Silence”, w którym szarpał struny i obsługiwał klawisze nie kto inny, jak nasz przyszły samobójca. Zresztą większość materiału na drugą płytę „Darkside”, również przygotował Parlanda, mimo że nie brał udziału w jej nagrywaniu.

    Blackmoon po odejściu z Dark Funeral miał swój INFERNAL, z którym się jednak nie przepracowywał i pozostawił po sobie dość skromny dorobek.
    Zespołem, który zasługuję na szczególną uwagę jest absolutnie szalony i diaboliczny WAR, który wraz z Blackmoonem współtworzyli All i It (Abruptum, Ophthalamia) oraz Peter Tägtgren (Hypocrisy).
    Krótkie, proste i powalające black metalowe strzały o niespotykanym stężeniu satanistycznego radykalizmu. Dla mnie skromny dorobek WAR to jedna z najlepszych rzeczy, jaka wydarzyła się w tym gatunku, w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych. Total! War!
    Parland oprócz muzykowania prowadził też wytwórnię Hellspawn Records, w której wydał materiały Abruptum, Dark Funeral, Deathwitch, Infernal czy Maze of Torment.

    Ponoć kilka lat przed śmiercią na skutek wypadku drogowego doznał urazu szyi, w efekcie czego uzależnił się od środków przeciwbólowych. Uzależnienie musiało być dość silne, bo na pewien czas, po tym jak został aresztowany, trafił do psychiatryka.
    We wtorek, 19 marca 2013 roku, w wieku 42 lat Dawid Parland popełnił samobójstwo, potwierdzając  mizantropię, nienawiść do gatunku ludzkiego oraz pogardę dla doczesnego życia, które przez pół życia głosił w wykonywanej przez siebie muzyce.

    4 KOMENTARZE

    1. Szkoda chłopa. To, że był zawsze najmocniejszym punktem wszystkich kapel, w których grał jest ewidentne. Dla mnie jego opus magnum to mcd WAR. Dzicz totalna.

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj