Z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że to nie było normalne i co najmniej zakrawało na pewien fetysz, jeśli nie potężne zboczenie. W czasach licealnych i studenckich całymi dniami szwendałem się po sklepach muzycznych jak menda po brudnych włosach łonowych i oglądałem płyty.
Potrafiłem wejść na piętro w Planet Music i poczynając od literki „A” a kończąc na literce „Z” przejrzeć wszystkie płyty kompaktowe, które mieli na stanie. Spędzałem tak kilka godzin, gdy wychodziłem ze sklepu ledwo mogłem poruszać dłonią, a palce miałem czarne od kurzu, który pozornie był niewidoczny, ale po obmacaniu kilkudziesięciu tysięcy kompaktów mocno dawał o sobie znać.
Wiedziałem dokładnie co mieli w Planet Music, okolicznych Empikach, Digitalu… wiedziałem, która płyta w którym rzędzie leżała. Wiedziałem np. że ktoś ukrył sobie jakiś album na literkę „V” w płytach z zespołami na literkę „D”, żeby mu nie wykupili zanim nie uzbiera kasy, znałem każdą ryskę na opakowaniach, każde pęknięcie na pudełku. Bez trudu orientowałem się co i kiedy zostało sprzedane.
W Planet Music np. płyta „Omnio” zespołu IN THE WOODS leżała pod literką „O”. Widziałem, że nie została przełożona tam celowo, przez któregoś ze sprytnych klientów. Po prostu na okładce na górze było napisane OMNIO a pod spodem IN THE WOODS… – byłem pewien, że któryś z pracowników myślał, że OMNIO to nazwa zespołu, a In The Woods… tytuł płyty.
Przez dwa lata 2-3 razy w tygodniu przychodziłem do tego sklepu i przekładałem „Omnio” pod literkę „I”, a ten uparty skurwiel wciąż odnosił ją z powrotem pod „O”. Aż pewnego dnia płyty nie znalazłem…ktoś ją kupił. Kto wie czy nie pracownik Planet Music – dla świętego spokoju…
Przez dwa lata 2-3 razy w tygodniu przychodziłem do tego sklepu i przekładałem „Omnio” pod literkę „I”, a ten uparty skurwiel wciąż odnosił ją z powrotem pod „O”. Aż pewnego dnia płyty nie znalazłem…ktoś ją kupił. Kto wie czy nie pracownik Planet Music – dla świętego spokoju…
Od tamtego czasu minęło już kilkanaście lat – Planet Music dawno już nie istnieje, a ja mam swoje Planet Music w domu. Siedzę sobie sącząc zimny Atak Chmielu, a za mną kręci się żółty winyl „Omnio”. Gdy skończy grać włożę go do koperty i odstawie na półkę pod literkę „I”. Żadne pieprzone „O”! I kto jest górą Ty uparty gnoju?
Miałem podobnie (Planet Music, Digital, Empik, ba Media Martk na Okęciu i na Ostrobramskiej)… ale w Krakowie też (swego czasu duuużo bywałem) – MetalShop, Music Corner, Empik tamtejszy… ehhh…
Mogę napisać to samo – Digital, Planet Music, Ryk, Wielka Płyta, Zeppelin, Dziupla nr 1 i 2, Empiki na Marszałkowskiej i przy rondzie De Gaulle'a, Muzant, potem Traffic, Hey Joe, Media Markt przy Ostrobramskiej, Górczewskiej i Okęciu… Był jeszcze bardzo fajny przy Placu Bankowym, ale nie pamiętam już nazwy. Wiele razy spędzałem całe dnie zjeżdżając po kilka punktów z tej bogatej wyliczanki. Brało się kumpla, siatę z browarami, kilkadziesiąt złotych w gotówce i jazda. Ech, to se ne vrati…