Running Wild: pirackie skarby po latach

0

Na dniach wyjdą kolejne reedycje reedycje Running Wild. Wypasione wydanie koncertówki „Ready For Boaring” oraz nigdy nie wznawiana „The First Years Of Piracy” z 1991 roku

Running Wild poznałem późno, bo dopiero w pierwszej klasie ogólniaka. Kumpel, który od metalu powoli odchodził oddał mi kasetę „Port Royal”, a ja – wówczas wytrawny fan death metalu – nie znalazłem dla niej rozumienia i po nieudanej próbie odsłuchu z odrazą na lata odłożyłem na półkę. Kolejne podejście do zespołu zrobiłem dopiero w drugiej połowie lat 90., po tym jak w wielu wywiadach z ukochanymi zespołami black metalowymi przeczytałem o tym, że inspirował ich wczesny Running Wild.

Tym razem zacząłem od „Gates to Purgatory”, w którym z miejsca się rozkochałem i „Branded and Exiled”, która tę miłość przedłużyła. Z czasem pokochałem też późniejsze płyty Running Wild, a „Death or Glory” do dziś uznaję za jedno z największych dokonań w dziejach całego heavy metalu.

W czasie gdy z Running Wild się przeprosiłem i przegrałem sobie od kumpla „Gates to Purgatory” i „Branded and Exiled” pojawił się kolejny problem. Niedostępność ich płyt na rynku. Pirackie wydania z MG, TAKT czy ALF były już niedostępne, a żadnych reedycji na kasetach nikt u nas nie wydawał. Z płytami CD też była bieda, zarówno ze względu na niedostępność jak i ceny.
W sukurs przyszedł mi Stadion X-lecia, na którym kiedyś spotkałem absolutnie wszystko co Running Wild wydali, nakładem Agat Company z gracją „piracącej” dyskografię wielu metalowych zespołów – w formie – dwa tytuły na jednej płycie, ale z tekstami, zdjęciami, singlowymi dodatkami. Za 10 zł od sztuki!
– Piraci na piratach? To nawet pasowało – zatarłem dłonie i zgarnąłem wszystko co sprzedawca miał w swojej pasiastej torbie.

Z czasem jednak dusza kolekcjonera dała znać o sobie i te pirackie wydania zaczęły mi doskwierać. W miarę możliwości uzupełniłem oryginały, ale przyznam, że nie we wszystkich sytuacjach było to możliwe. Część tytułów nie była wznawiana, albo gdzieś się z nimi mijałem, bo nie należały do priorytetów i absencja oryginalnych wydań na półce nie spędzała mi snu z powiek.

Na szczęście wychodzą atrakcyjne reedycje. Kolejną, która wkrótce będzie miała premierę jest wypasione wydanie „Ready For Boaring”, zawierające dodatkowo dvd z koncertu z 1989 roku, który odbył się w ramach promocji płyty „Death or Glory” i kiedyś ukazał się na kasecie VHS. Jako, że nie każdy lubi gapić się w telewizor i oglądać dvd (ja nie lubię) alternatywą jest limitowana wersja winylowa. Na dwóch pomarańczowych LP znajdą się oba koncerty dostępne na CD i na DVD. I to jest rewelacja! Słucham sobie od wczoraj, podskakuję na krześle i dyskretnie ocieram łzy, wspominając koncerty Running Wild, na których nigdy nie byłem.

Kolejną reedycją, która ucieszy nasze oko i ucho jest wznowienie „The First Years Of Piracy”. Płyty, która wyszła w 1991 roku i nigdy nie była wznawiana. No dobra, w 1992 roku było jeszcze wydanie japoński, a u nas pirat na kasecie MG, ale to i tak nie zmienia faktu, że ten materiał nie był obecny na rynku od 30 lat.
Sam dotąd nie posiadałem oryginału, bo bardzo sceptycznie podchodzę do większość tego typu płyt. A typ to taki, że album stanowi kompilację utworów z debiutanckiej EP „Victim of States Power” oraz pierwszych trzech płyt, które nagrano ponownie w 1991 roku. Przyznam, że wolę pierwotne, bardziej surowe wersje, ale miałem kiedyś kumpla – wielkiego fana Running Wild, który „The First Years Of Piracy” szczególnie sobie upodobał i twierdził, że to najdoskonalsze podsumowanie pierwszego etapu działalności zespołu. Odpaliłem sobie dziś rano i wygląda na to, że po latach stałem się mniejszym ortodoksem bo płytka wchodzi mi jak złoto.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj