Dramat fanów metalu! Chcieli bronić kościoła, napadały ich kobiety!

1

Asz:maria

Mrożące krew w żyłach wydarzenia rozegrały się we wsi Święty Krzyż w województwie świętokrzyskim. Horda kobiet protestujących przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego dokonała bezpardonowego ataku na grupę fanów muzyki metalowej, którzy chcieli bronić kościoła parafialnego przed groźbą dewastacji

Młodzi mężczyźni dziś rano zgłosili sprawę na policję oraz złożyli zawiadomienie do prokuratury.
     – Tuż przed północą złowrogi tłum kobiet z miejscowego koła gospodyń domowych wylał się na ulicę siejąc zniszczenie i moralną zgniliznę – opowiada 20-letni Jan w koszulce NAPALM DEATH „Fuck the system!”. – Byliśmy zbulwersowani, bo one krzyczały, a przecież po godzinie 22 jest już cisza nocna – zwraca uwagę mężczyzna.
     – Widzieliśmy, że demonstracja będzie przechodziła koło kościoła parafialnego więc wyruszyliśmy przeciąć jej drogę w obawie, że agresywne lewaczki mogą sprofanować naszą świątynię – dodaje 19-letni Piotr, który nosi koszulkę „In The Glare of Burning Churches” zespołu GRAVELAND. – Zabraliśmy miecze i szyszak mojego brata, który jest członkiem grupy rekonstrukcyjnej i ruszyliśmy bronić kościoła – opowiada nasz rozmówca.
     – Rozumiem, że kobiety walczą o swoje prawa, ale dlaczego ma się to odbywać kosztem polskiej kultury, tradycji i chrześcijańskich wartości? – pyta retorycznie wzburzony Mateusz. 15-latek nosi koszulkę amerykańskiej grupy Deicide z napisem „Kill The Christian”. – Nasz kościół to bezcenny zabytek, który został pobudowany za czasów Edwarda Gierka. Jego obrona była naszym moralnym obowiązkiem.
    Do inicjatorów powołanej Staży Narodowej w Świętym Krzyżu dołączyli także fani metalu z sąsiednich wiosek. Niektórzy z nich byli uzbrojeni w miecze i zakuci w zbroje, inni pomalowali twarze w tzw. corpsepaint. Stanęli między pulsującą emocjami demonstrującą, a parafialnym kościołem.
    – Pewnie, że się baliśmy – przyznaje 18-letni Łukasz w koszulce Blasphemy. – Nas było tylko 12, a ich co najmniej 15.
    – Naliczyłem 20 – wtrąca Jan. – Niektóre zabrały na demonstrację córki. Miałeś na sobie hełm garnczkowy starszego typu, który ma wąską szparę na oczy i tych niższych mogłeś nie policzyć.
    Jak opowiadają nasi rozmówcy na ulicy doszło do brutalnego starcia. Kobiety nie miały żadnych zahamowań, były bezkompromisowe, bezwzględne i okrutne.
    – To barbarzyńska dzicz! – nie ma wątpliwości Mateusz. – Z taką falą przemocy i nienawiści nigdy w życiu się nie zetknąłem – dodaje oburzony.
    – Tego się nie da wyrazić słowami – uzupełnia Łukasz łamiącym się głosem. – Po tym ulicznym starciu wciąż czuję się zbrukany i upokorzony. Gdzie była policja? Dlaczego nie strzelano do tego dzikiego tłumu? – pyta retorycznie.
    Czy prokuratura będzie prowadzić postępowanie w tej sprawie?
    – Jest za wcześnie by się wypowiadać – ucina rozmowę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Aleksandra Koperek. – Mężczyźni nie odnieśli żadnych obrażeń i nie przedstawili dowodów na to, że rzeczywiście doszło do aktu przemocy.
    – Jak to nie przedstawili dowodów? – oburza się Mateusz. – Mam rozciągniętą koszulkę Gorgoroth „Antichrist” pod szyją. Teraz wygląda jakby była na mnie za duża – głośny szloch przerywa wypowiedź naszego rozmówcy.
    – Ja usłyszałem… – zaczyna mówić Jan. – Usłyszałem…„Wypier…!” – dodaje przyciszonym głosem. Spuszcza głowę, a wzrok wbija w podłogę. – Zrobiło mi się tak po ludzku przykro – dodaje pociągając nosem. – Wiele lat będzie musiało upłynąć zanim otrząsnę się z tej traumy. To było wulgarne, żenujące i po prostu niesmaczne – kończy wypowiedź mężczyzna, zaplata dłonie na swoich ramionach i zaczyna się miarowo kołysać.
    Największą traumę przeżył jednak Łukasz.
     – Kątem oka dostrzegłem jakiś obły przedmiot, który zbliżał się do mnie tak szybko, że nie zdążyłem się uchylić, ani zasłonić mieczem – relacjonuje 18-latek. – Na moim metalowym hełmie rozbiło się jajko! Prawdziwe jajko kurze! Rozbryzg z białka wpadł mi przez szparę do oczu. Poczułem, że się duszę, nogi mi zmiękły i potknąłem się o swój miecz. Przewróciłem się i uderzyłem głową w krawężnik. Hełm uratował mi życie, ale wciąż dzwoni mi uszach, a lewe oko mam zaczerwienione – pokazuje odchylając powiekę. Rzeczywiście na dole oka ma cieniutkie czerwone żyłki.
    – Na sklepie z dewocjonaliami jest kamera, zamierzamy wzmocnić nasze zeznania dowodami z zapisu monitoringu i wystąpić do sądu – zapowiadają poszkodowani. – Do końca będziemy bronić kościoła, narodowych wartości i tradycji naszych przodków.
O przebieg brutalnego starcia zapytaliśmy w Kole Gospodyń Domowych, które było nieformalnym organizatorem marszu. Uczestniczki marszu wzruszają ramionami i zgodnie twierdzą, że nie mijały żadnych mężczyzn.
 – U nas na wsi późnym wieczorem na ulicach jest pusto – mówi przewodnicząca koła, Grażyna Pierniczek. – Pamiętam, że mijaliśmy tylko grupkę ludzi bawiących się w Helloween. Nie zatrzymywaliśmy się jednak bo nie mieliśmy cukierków.
Nie wiadomo też kto rzucił jajkiem.
 – Ptaki znoszą jajka – zauważa przytomnie przewodnicząca koła. – Nocą mogła przelatywać sowa i znieść jajko w locie. To czasami się zdarza.
 Uwaga! Powyższy artykuł jest fikcją literacką. Podobieństwo jego bohaterów do prawdziwych osób jest przypadkowe, a przebieg zdarzeń został wyssany z miętowych cukierków.
 

1 KOMENTARZ

  1. Panie Redaktorze! Śmieszki śmieszkami a tu się zmarło Seanowi Connery'emu i chyba warto by coś o tym napisać na facebooku i blogu. No i chętnie bym zobaczył w linku jaka jest ulubiona "bondowska" piosenka szanownego Redaktora. Niekoniecznie z okresu Seana, chociaż tamte są zdecydowanie najbardziej klimatyczne. Radek Wasilewski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj