ZAGOR to włoski komiks, którego początku sięgają 1961 roku. Po blisko 60 latach doczekał się wydania polskiego
Czytając Zagorę oczywiście czuć, że ma swoje lata – statyczne kadrowanie, klasyczna kreska, ubogi rys emocjonalny postaci i konwencjonalna naiwność fabularna. Wcale to nie oznacza, że komiks czyta się źle – wprost przeciwnie, to bardzo lekka, przyjemna i niewymagająca lektura. Kreska jest przejrzysta, staranna, kolory wyraziste, ale nie męczące.
Główny bohater, to wizualnie ktoś w rodzaju starych amerykańskich superbohaterów, bez żadnych nadludzkich mocy, ale niezwykle sprawny, silny, błyskotliwy, szlachetny, dobry, odważny… długo by jeszcze wymieniać. Dla równowagi jego nieskazitelności mamy też drugiego bohatera – Cico – cwaniaczka i tchórza, który jak łatwo się domyśleć będzie wpędzał Zagora w tarapaty, ale czasami też go z nich wyciągnął. Trochę taki nieudaczny Robin Batmana.
Oprócz nawiązań do superbohaterkiego komiksu amerykańskiego „Zagor” bardzo dużo zawdzięcza literaturze Karola Maya. Podczas lektury poczułem się jakbym znów miał 10 lat i powrócił do opasłych tomów Winnetou i Old Surehanda. May podobnie kreślił swoich bohaterów – idealizując i okraszając humorem, a jednocześnie wciągając w rozwój akcji. Nic dziwnego, że „Zagora” przeczytałem jednym tchem i jedyne rozczarowanie jakie poczułem pojawiło się na ostatnim kadrze, który przerwał historię w kulminacyjnym momencie. Gdyby to był film na Netfixie to pewnie włączyłbym kolejny odcinek. W przypadku komiksu trzeba będzie czekać. Jak długo? Dwa, trzy miesiące? A może dwa lata? Tego niestety wydawca nie określa. Być może sam jeszcze nie wie i czeka na wyniki sprzedaży pierwszej części.
Wydawnictwo Tore
Scenariusz: Giudo Nolitta
Rysunki: Gallieno Ferri
Cena okładkowa: 29 zł