Thrash, którego nawet kobieta nie popsuła ;)

    2

    Nie przepadam za kobietami. Prawdę mówiąc uważam, że kobiety są zupełnie niepotrzebne i zdecydowanie wolę facetów. Nie – to nie coming out, ale moja opinia o roli płci pięknej na scenie metalowej, bo poza nią to ja kobiety bardzo lubię, cenię, i broń boże nie chciałbym by ich miejsce zajmowali faceci

    Kobiety w zespołach metalowych podzieliłbym na dwie kategorie. Pierwszą stanowią takie, które udają że kobietami nie są – ubierają się jak faceci, zachowują się jak faceci, pewnie nie golą też nóg i sikają na stojąco. Druga kategoria to takie, które swoją kobiecość podkreślają, mocno eksponując wdzięki i nasycając się wrażeniem jakie robią w tym samczym środowisku. Wiadomo – w krainie ślepców i jednooki jest królem.
    Obie te kategorie są strasznie żenujące i przyznam, że dotąd jeszcze nie rozgryzłem, która wywołuje we mnie większy niesmak.

    Prawie jak facet

    POKERFACE to zespół z Rosji, parający się thrash metalem. Już na wstępie mieli u mnie minus bo swoim mizoginicznym wzrokiem omiotłem okładkę „Divide And Rule”  i zobaczyłem długonogą blondynę w szpilkach i spodenkach z nogawkami długości mojego kciuka. Jak się szybko okazało białogłowę o ksywie Delirium można by umieścić jednocześnie w obydwóch przywołanych przeze mnie kategoriach – wokalnie w pierwszej, wizualnie w drugiej. Właśnie się zastanawiam czy takie połączenie nie jest przypadkiem jeszcze bardziej żałosne niż przynależność tylko do jednej z grup. Odrzućmy jednak seksistowskie uprzedzenia i skoncentrujmy się na tym co najważniejsze – na muzyce. A ta, jak się okazuje wychodzi POKERFACE lepiej niż dobrze.
    Thrash metal w ich wykonaniu pełen jest energii, polotu i ekspresji, a Delirium śpiewa prawie tak dobrze jakby między nogami miała fallusa – może nie imponujących rozmiarów i nie zawsze sprawnego, ale zawsze. Właściwie to ona nie śpiewa ale drze się jak przyrodnia siostra Mille’a Petrozzy, drze się tak, że żyła musi wychodzić jej na czoło a cieknąca ślina rozmazywać szminkę po brodzie. Oczywiście gdybym grał w tym zespole to natychmiast poszukałbym rasowego wokalisty, który by dodał siły i ciężkości a jej kazałbym sprzedawać merch lub podłączać kable do wzmacniaczy. Ostatecznie trzeba jednak przyznać, że kichy z tymi wokalami nie ma i choć są siłowe i jednowymiarowe (prócz utworu „Kingdom Of Hate” – gdy przez chwilę lekko zmienia barwę) i na pewno nie stanowią najjaśniejszego puntu Pokerface to jednak jako tako się bronią.

    A skądże to, jakże to, czemu tak gna?

    Co jest więc największą siłą tego zespołu? Przede wszystkim rytmika, intensywność i determinacja z jaką te proste i porywające riffy gnają do przodu. Pokerface jest jak razy bata z rzemieniem powiązanym w supełki. Ta muzyka chłoszcze równo i bez litości! Rosjanie nie popisują się rozpasanymi partiami solowymi i gitarową ekwilibrystyką – paliwem tej śmiercionośnej maszyny są riffy proste jak uderzenia topora i perkusja, która gna do przodu jak koła japońskiego pociągu. Gdzieniegdzie przemknie jakaś solówka, ale ona jest bardziej jak klakson rozpędzonej lokomotywy niż drezyna, które zabiera nas w podróż po innych torach.
    Co ciekawe mimo intensywności tej muzyki ona wcale nie wydaje się monotonna. Pozostając przy tym porównaniu z pociągiem – obraz za oknem nie zmienia się w bezkształtną ścianę kolorów i nie czujemy znudzenia po pierwszych dwóch utworach.
    Wgniata nas w siedzenie, zaciskamy dłonie na oparciach i czujemy rosnący przypływ adrenaliny – Pokerface gna przez malownicze równiny, pola i góry, przemierza mosty i tunele, pokonuje rzeki i jeziora – raz górą, raz dołem, mknie slalomem i po podniebnych serpentynach. Ani przez moment nie traci jednak na intensywności, nawet gdy lekko zwalnia czuć złość, determinację i ten pęd, który jest jak puls sprintera gotującego w blokach startowych.
    „Divide And Rule” zdecydowanie nie jest płytą odkrywczą, do muzyki thrash metalowej nie wnosi niczego nowego – tak jak ten rozpędzony pociąg biegnie po wytyczonych torach. Nie jest to jednak tabor PKP z kiblem śmierdzącym uryną i WARSEM serwującym żurek z torebki w cenie używanego samochodu. Podróż tym pociągiem jest komfortowa i emocjonująca, dlatego zachęcam Was byście zakupili bilet i choć raz pokonali tę nieco ponad półgodzinną trasę.

    2 KOMENTARZE

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj