CEREMONIAL OATH: Death metalowe początki

    0

    CEREMONIAL OATH to kolejny goeteborski zespół, który zaczynał od grania heavy metalu (jeszcze pod nazwą Desecrator), później zaczął grać muzykę bliską thrashu, a w chwili wydania debiutanckiej płyty „The Book Of Truth” grali już death metal pełną gębą.

    Stylistycznie niby to mamy masę melodyjnych zagrań i goeteborkich harmonii, ale jednak sama atmosfera i jadowite, odpychające (choć dalekie od monotonii) wokalizy nadają tej płycie mrocznego posmaku sztokholmskiej piwnicy.

    Nie brakuje też gitarowych pasaży, które przypominają o heavy metalowym rodowodzie kapeli. Nie są to jednak patataje w złym guście – raczej wynik inspiracji największymi tego gatunku. Brzmienie zwarte, czytelne, intensywne – nie tak ciężkie i chropowate jak w przypadku zespołów ze Sztokholmu, ale nie tak bzyczące i lekkie jak w przypadku typowych kapel z Goeteborga. Podoba mi się zróżnicowanie i bogactwo tego krążka – niby wpisującego się w stylistykę death metalową, ale miejscami posiadającego heavy metalową zwiewność, miejscami thrash metalową motorykę, miejscami klimatyczne doomowe zwolnienia, czy szybkie partie solowe.

    „The Book Of Truth” zdradza różne fascynacje muzyczne i w chwili premiery zapowiadał spory potencjał.

    Jednak gdy w 1995 roku wydali drugą płytę „The Carpet” okazało się, że poszli w stronę typowego goeteborskiego death metalu, made in Studio Fredman – melodyjne riffy, melodyjne solówki, typowy dla tej stylistyki wokalizy. To nie jest zła płyta w swojej kategorii, ale pozbawiona tożsamości i nagrana zbyt późno by mogła porwać swoją estetykę. Poza tym szkoda, że wyszła pod szyldem Ceremonial Oath – myślę, że nazwa At The Darktranquility Gates byłaby trafniejsza, a samą płytę można byłoby zatytułować „In Flames”.

    Album wieńczy cover „Hallowed be thy name”, który dla mnie jest strasznym kuriozum. Mam jakąś osobistą awersję do coverów, w których ktoś interpretuje czyste wokalizy manierą krzyczano-growlującą, przy zachowaniu niemal identycznej – pod względem ciężkości – warstwy instrumentalnej. Sprawia to wrażenie bardziej parodii niż coveru.

    Ciekawie potoczyły się losy muzyków związanych z tym zespołem – Dronjak i Stromblad założyli Hammerfall, ten drugi grał również z In Flames, Anders Iwers nagrał sześć płyt z Tiamat. Warto dodać, że w pewnym momencie przez skład Ceremonial Oath przewinął się – wokalista In Flames (Anders Friden) i wokalista At The Gates (Tomas Lindberg). Może na jakiejś trasie po pijaku pomylili autokary i w porę nie zorientowali się, że to nie ich macierzyste kapele?

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj